boguty boguty
1381
BLOG

O klaskaniu stopą w ucho

boguty boguty Rozmaitości Obserwuj notkę 29

 

Pewnej mroźnej nocy chiński mistrz ZEN Kaizen-ji urządził przyjęcie z herbatą, a kiedy się wszyscy rozsiedli, zapytał ucznia: „Znajduje się tutaj pewna rzecz. Jest to coś tak czarnego jak laka, ale to podtrzymuje niebo i ziemię. To zawsze działa, ale nikt nie potrafi uchwycić tego w działaniu. Mój uczniu, jakże zdołasz to uchwycić?” Uczeń nie wiedział, co odpowiedzieć, ale wtedy obecny tam człowiek imieniem Tai Shuso odpowiedział: „Nie potrafisz tego uczynić, ponieważ usiłujesz to zrobić za pomocą gestu”. Kaizen-ji zakończył przyjęcie, zanim się w ogóle zaczęło, był bowiem bardzo niezadowolony z odpowiedzi. Jeśli zatem posiadasz uczniów, możesz w takiej sytuacji postąpić jak mistrz, albo kontynuować przyjęcie z herbatą. Tai Shuso to faktycznie idiota. Zen jest ponad moralnością, ale moralność nie jest poniżej zen. Tak zwany człowiek moralny odróżnia słuszne od niesłusznego, albo sądzi, że odróżnia, ale nie wie, kim jest ten, co myśli słusznie lub niesłusznie. Taka jest właściwa odpowiedź.

Żeby zdobyć władzę, uprawiasz propagandę. Precyzyjnie oceniasz reakcję elektoratu i przeciwników politycznych, ale nie potrafisz uchwycić kim jest ten, co ową propagandę uprawia. A tymczasem ten zmienia się w czasie. Kreując propagandę myślisz kategoriami, jakie ona wyznacza; propaganda steruje tym, co myśli, że steruje propagandą - w tym większym stopniu, im mniej sterujący propagandą wie, kim jest ten, co steruje propagandą. Wkrótce proces przestaje być nawet wzajemnie symetryczny. Od pewnego momentu powstrzymanie biegu wydarzeń wynikających z propagandy nie leży w twojej mocy, bo to ona przejmuje panowanie. Nad tobą i nad tłumem, który dzięki niej zgromadziłeś. Żeby zdobyć władzę, musisz mieć większość. Zdobywasz większość wokół obrazu diabolicznego wroga. Żeby władzę utrzymać, musisz pilnować, by tłum się nie znudził i nie rozszedł, więc eskalujesz, twój propagandowy wróg staje się coraz bardziej diabelski, a twój język coraz prostszy. W końcu tłum zażąda, byś go poprowadził na ostateczną rozprawę z wrogiem, bo współistnienie z takim złem uzna za niemożliwe. I co wtedy zrobisz? I jakie znaczenie będzie miało to, że wcale tego nie chciałeś?

„Ogłośmy koalicję ciszy wokół Kaczyńskiego” - apeluje Gazeta Wyborcza ustami Dominiki Wielowiejskiej „Wydarzenia w Łodzi mogą popchnąć zwolenników PiS do wystąpień i zamieszek. Bo czują się osaczeni.” Żałośnie głupia diagnoza. Żaden PiS nie będzie organizował żadnych zamieszek. Ale to nie ma znaczenia, co zrobi PiS, bo to nie PiS jest osaczony. To ty jesteś osaczony, przez własną propagandę. Twój tłum już teraz żąda krwi. To ty się boisz utracić władzę, bo co się może wydarzyć potem? To ty masz policję, armię, sądy, media, parlament, rząd, prezydenta – i co? Raptem zrozumiałeś, jak to żałośnie mało? I to ty najbardziej boisz się tłumu, jaki zgromadziłeś. Boisz się, że jeśli nie spełnisz jego życzeń, to tłum zlinczuje ciebie. A życzenia tłumu są takie, jakie wykreowałeś własną propagandą.

Po drodze odbywa się jeszcze jeden proces. Zaczynałeś jako opozycja demokratyczna. Ktoś, kto obalał komunizm i przyniósł ludziom wolność. Ale dzisiaj twoimi frontmenami są Niesiołowski, Palikot i Sikorski. Jeden wzywa do wyrzynania watah, drugi usprawiedliwia mord polityczny tym, że ofiary są same sobie winne, trzeci życzy diabolicznemu wrogowi śmierci. Jak na nich patrzysz, to masz chęć się upić i nigdy nie trzeźwieć. No i masz jeszcze cinkciarzy od kasyn oraz prezydenta, którego udział w wyeliminowaniu Cimoszewicza z gry o stanowisko prezydenta RP jest co najmniej niejasny. Może i byś wolał, żeby twoim frontmenem był ktoś taki jak Mazowiecki, żeby zamiast Tuska był Balcerowicz, ale wiesz, że to już nie ten etap: bez Tuska, Niesiołowskiego, Palikota i Sikorskiego ten tłum by się rozlazł. Więc piszesz dla nich propagandę. Ona jest taka, że już nie zasługujesz na miano elity. Jesteś knajakiem, a będzie coraz gorzej i coraz niżej, i na dokładkę to właśnie świetnie wiesz. Palikot się zużyje, to zastąpi go ktoś jeszcze gorszy niż Palikot... Jesteś sfrustrowany, samotny, skazany, bardzo nieszczęśliwy. A przez to coraz bardziej toksyczny.

Ale zawsze istnieje wyjście. Wszechświat nie ma celu. Skoro nie ma celu, to nie posiada i dróg, które prowadzą do celu. A jak nie ma dróg, to i determinizmu nie ma, bo nie ma dróg i celów, na jakie się jest skazanym:

Drzewo drapie chmurę.
Dla kogo? Po co?

Poprzednia notka składała się z trzech cytatów. Dopiero splótłszy słynne przemówienie Jaruzelskiego z Teleranka z wypowiedziami Tuska i Wielowieyskiej widać, jak bardzo pasują do siebie. Bo to już jest ten sam język... Jednak sama propaganda to zbyt mało, by zrobić stan wojenny. Nawet Jaruzelski wiedział, że musi go jakoś konstytucyjnie „przyklepać”. Dziś do obiegu medialnego wchodzi nowy termin: „antysystemowy”. Nawet w „Rzeczpospolitej” znalazła się wypowiedź naukowego zombie uzasadniającego, czemu PiS ten epitet się należy. „System” panujący w Polsce to demokracja parlamentarna, a ekonomicznie – kapitalizm. Wyraz „antysystemowy” w czasach Jaruzelskiego używano do uzasadniania konstytucją PRL, dlaczego należy zdelegalizować „Solidarność”. Także według obecnej konstytucji „antysystemowość” danej organizacji usprawiedliwia jej zaatakowanie instrumentami będącymi w dyspozycji państwa. I konstytucyjny odnośnik to już ostatni element układanki potrzebny dla uzyskania pewnej bezkarności uderzenia, a zarazem dowód rzeczowy na przedziwny talent postrzegania pozazmysłowego. Tak się czasem w dziejach przytrafia, że w ludziach pragnących pławić się w blasku tronu ujawnia się niemal w tym samym czasie i bez żadnej komunikacji potrzeba napisania tego samego na ten sam temat i niemal tymi samymi słowy. I to zanim władza powie, o co jej chodzi. Nawet nie muszą zaglądać sobie nawzajem głęboko w oczy. Wiedzą.

Praktykujący Zen uważają, że zabieranie życia oznacza zamordowanie czegokolwiek, co żyje. Odnosi się to do bicia i zabijania. Słowa „czegokolwiek co żyje” ludzie zwykle odnoszą do żyjących istot, lecz bardziej filozoficznie chodzi o cokolwiek, co posiada energię życiową. Zabieranie życia jest więc pragnieniem zabicia tego, co czujemy, że posiada życie, wyrażanym czynem lub mową. Działaniem mającym na celu położenie kresu sile życiowej istot, idei, emocji, ludzkich wytworów czy unikalnych konstrukcji przyrody nieożywionej. Zabijanie jest braniem tego, co nie zostało dane. Jeśli rozbijesz rzeźbę, zabiłeś rzeźbiarza, gdyż zabrałeś energię twórczą, której on ci nie dał. Czyn wzięcia tego, co nie zostało dane, może być przeprowadzony na sześć sposobów: drogą kradzieży, rozboju, potajemnych machinacji, podstępu oraz... rzucania losów. Liczy się również następstwo, kolejne wydarzenia muszą być rezultatem poprzednich. Jeśli twoje zabijanie mową spowodowało losową śmierć asystenta posła w Łodzi, to jesteś podwójnym mordercą.

W tym właśnie sensie, jeśli ty się nie cofniesz, to władza zabije. Będzie musiała, bo inaczej sama nie przeżyje, gdyż zlinczuje ją tłum, który wokół niej zgromadziłeś. Trudno mi sobie wyobrazić zabijanie w sensie fizycznym, ale czegoś takiego jak mord w Łodzi też sobie nie wyobrażałam, więc teraz wolę nie deklarować, co uważam za absolutnie niemożliwe. Może cała para pójdzie w próbę delegalizacji PiS. Może będziesz zapełniać więzienia więźniami politycznymi. Może będzie jakiś pełzający autorytaryzm. Na jakiś czas przed stanem wojennym Jaruzelskiego człowiek obserwował zmiany zachodzące w języku władzy i czuł, że uderzenie nastąpi. Nie wiedział jakie, ale wiedział, że będzie. Teraz znowu to samo czuję, całą swoją skórą czuję, że prawdopodobieństwo realizacji czarnego scenariusza wzrosło. PiS jest za dużą organizacją, żeby na komendę „rozejść się, to nielegalne zgromadzenie” - tak po prostu się rozszedł. Poparcie elektoralne ma stałe, co w pewnej mierze zawdzięcza zresztą niechęci do rządowej propagandy, więc i na to liczyć nie możesz, że za pomocą tejże propagandy spowodujesz znaczący odpływ członków. Owszem, swój elektorat możesz jeszcze bardziej rozjuszyć, ale PiSowskiego nie nadgryziesz znacząco tym, co robisz teraz. A to wszystko może cię skłonić do czegoś naprawdę bardzo nierozsądnego.

Szczęśliwie czarny scenariusz to tylko scenariusz. Nie musi się ziścić, a w świecie spontanicznego przypadku wszelkie prognozy są nie tyle wskazaniem, czym jest determinowany los, przyszłość, lecz raczej wskazówką, gdzie istnieją teraźniejsze napięcia mentalne. Ta surrealistyczna odmiana z promotorów demokracji w agentów autorytaryzmu jest możliwa, ale niekonieczna. Jaruzelski w Teleranku odmieniał wyraz „tolerancja” we wszystkich przypadkach, a potem była Kopalnia Wujek. Wielowiejska tak odmienia „koalicję milczenia” i jeśli zmierzała do uspokojenia nastrojów, a nie kreacji listka figowego, to pisze podwójnie głupio. Po pierwsze dlatego, że jest już za późno. Koalicje polityków już niczego nie powstrzymają, gdyż politykami rządzą emocje tłumu. Polityk idzie za swoim elektoratem, a ty ten elektorat za bardzo rozhuśtałeś. Zwykle tłumy są wielobarwne i polityk ma wybór, ale ten twój to monokultura. Żeby zawrócić polityczną większość z kursu na rafy, trzeba odmienić emocje tłumu, a nie emocje polityków - co doprawdy wymagać będzie sprawności mistrza Kaizen-ji. Po drugie, odmienianie emocji tłumu nie polega na tym, że ów tłum utwierdzasz w przekonaniu, że wróg jest nie tylko diaboliczny, ale i skrajnie niebezpieczny, a twoi frontmeni tacy szlachetni. Twój tłum być może jest spragniony krwi, ale z idiotów się nie składa. Już dawno pojął, że nie szlachetność mu oferujesz, a – co gorsza – zaakceptował twoją ofertę jako obowiązującą normę i twórczo ją stosuje na codzień, na miliony sposobów, których nawet nie podejrzewałeś, że istnieją. Bawisz się teraz zapałkami w stogu bardzo suchego siana. Ale wydaje mi się, że jeszcze jest czas, byś znalazł sobie bezpieczniejszą zabawkę niż zapałki i weselsze zajęcie niż nieudane przyjęcia herbaciane. Ten czas się kurczy, ale jednak jeszcze jakiś zapas jest.

No cóż... Propagandę kreuje Umysł.

Powstrzymanie biegu zewnętrznych wydarzeń
Nie leży w mojej mocy;
Lecz gdy powstrzymam swój umysł
Jaka będzie potrzeba powstrzymania wszystkiego innego?

boguty
O mnie boguty

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości