boguty boguty
841
BLOG

Pochwała niepoprawnego optymizmu

boguty boguty Polityka Obserwuj notkę 35

Jeśli trzeba przepłynąć wzburzone morze, na jaki  statek wsiedlibyśmy najchętniej? Ten, którego kapitan biega i wykrzykuje nerwowo, że zaraz utoniemy, ten z kapitanem imprezującym na mostku czy ten, którego kapitan stoi spokojnie i powiada, że damy radę? W przemówieniu sejmowym Donalda Tuska o stanie naszej gospodarki nie jest ważne co powiedział, ale JAK powiedział. Albowiem Tusk jest niepoprawnym optymistą. Jak nie "druga Irlandia"czy "Polacy nie muszą robić zakupów na Piątej Alei, bo mogą wydawać pieniądze gdzie indziej" (do Obamy o wizach) czy też ostatnio, "Polsce nie grozi recesja". Jeśli sztorm groźnie pomrukuje na horyzoncie, czasem najlepsze, co może zrobić kapitan, to napełnić otuchą pasażerów i załogę. Jeśli to nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi. Wionący nadzieją i optymizmem Tusk sam w sobie nie jest lekarstwem na kryzys, ale przynajmniej go nie pogłębia, nie wytwarza wokół siebie chaosu - a może zmobilizować do szukania dróg wyjścia. Bo przecież na pewno jakieś są, nieprawdaż? Tusk robi teraz to, co powinien robić kapitan. Ostatnie wystąpienia parlamentarne premierów Tuska i Camerona nie mogłyby różnić się bardziej, niż różnią - na korzyść polskiego polityka.

 
Polska jest przygotowana do kryzysu, bo Polska ma szczęście do optymistycznych kapitanów. I Polska swoje szczęście docenia, co widać w sondażach. Jarosław Kaczyński jest równie wielkim optymistą, co Donald Tusk. Jak dzieje się coś niewłaściwego, ma obyczaj wzruszania ramionami i komentarza, że "trzeba było się przygotować". Tym sposobem prezentuje postawę optymisty równie niepoprawnego, co Tusk. Emanującego przekonaniem, że jeśli się postaramy, to zapanujemy nad sytuacją i żaden grom z nieba nam na głowy nie spadnie. A jeśli nawet spadnie, to będziemy na to przygotowani i postaramy się, aby jak najmniej zabolało. Kaczyński również emanuje pozytywnym nastawieniem do świata, które ma mobilizujący charakter: poszukamy drogi wyjścia i ją znajdziemy, bo skoro jej do tej pory nie odkryliśmy, to znaczy, że zbyt mało się staraliśmy. Nieprawdaż?
 
Głównym zadaniem kapitana jest konsolidować załogę. Nie sztuka pływać po rozsłonecznionych bajorkach. Właśnie dlatego, że nadciąga sztorm, najbliższe wybory ograniczają wybór Polaków do jedynie dwóch optymistów: Kaczyńskiego i Tuska. Pod takimi kapitanami załogi będą walczyć z determinacją i do końca: o swój statek, pasażerów i siebie. Niby optymizm nie posiada żadnej materialnej wartości i w żaden sposób kondycji statku nie poprawia, ale... z takimi kapitanami pasażerowie jakoś bezpieczniej się czują. "Konkurencja Kaczyńskiego i Tuska może by się jakoś sprawdziła", myślą sobie, "ale w innych czasach". Napieralski? Wieczny chłopiec, bawiący się w Napoleona. Dutkiewicz? Nieodpowiedzialny. Prowadzi swoich ludzi w maliny, bo senat to nie izba samorządowa. PJN? Dzieci we mgle... Palikot? "A gdy Titanic tonął, to też orkiestra grała"... Kogoś zapomniałam? Pawlak? No tak, Pawlaka byłoby mi szkoda. Siła Spokoju też jest dobra na trudniejsze czasy.
 
PiS albo PO. PO albo PiS. Reszta się po prostu nie nadaje. Najlepszą z możliwych wiadomością dla Polski jest taka, że obojętnie który z optymistów wygra, będziemy mieli zapewnione takie poczucie bezpieczeństwa, jak to tylko możliwe.
boguty
O mnie boguty

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka